Burmistrzowi nie tylko nie zaspecjalnie wychodzi pozyskiwanie środków zewnętrznych, ale można też powiedzieć, że też ma problemy z utrzymaniem tego co już udało mu się zdobyć. Ratusz bowiem musiał zwrócić do Dyrekcji Wdrażania Programów Unijnych ponad 600 tys. zł z dofinansowania na drogę znaną dziś pod nazwą Aleja Marszałkowska. A żeby było jeszcze ciekawiej najprawdopodobniej, aby zmniejszyć wagę tej "porażki" wskazywał, że powiat również oddawał coś z dotacji na szpital. Czy rzeczywiście?
Informację o tym, że miasto musi oddać 629 748, 18 zł podał na ostatniej sesji skarbnik Henryk Antczak. Radni oczywiście zapytali dlaczego trzeba było zwracać pieniądze. Wówczas skarbnik wyjaśnił, że :
- Po przedstawieniu wniosku o ostatnią płatność dofinansowania przez realizatora inwestycji do Mazowieckiej Dyrekcji Wdrażania Programów Unijnych przyjeżdża kontrola, która bada cały cykl inwestycyjny. Od procedur, czyli specyfikacji tj. warunków zamówienia do ostatniej płatności. No i po tej kontroli, która się odbyła w listopadzie ubiegłego roku właściwie większych zastrzeżeń co do realizacji samej inwestycji nie było. – tłumaczył Antczak. Ponieważ inwestycja została wykonana prawie wzorcowo. Natomiast zakwestionowano procedury, że w specyfikacji zbyt ostro postawiliśmy niektóre kryteria dla wykonawcy. Żeby zagwarantować należyte wykonanie tego zadania. My się oczywiście z tym nie zgadzamy i były wyjaśnienia z naszej strony. Jednak jak mówiłem 22 marca wpłynęła do nas decyzja, która mówi, że jednak 5 proc od wartości poszczególnych faktur trzeba zwrócić wraz z odsetkami.
Burmistrz Sławomir Kowalewski zaś, jak można by się domyślać, aby zmniejszyć wagę tej można powiedzieć porażki stwierdził, że powiat musiał również oddać pieniądze ze środków unijnych
- Nie zgadzamy się z taką decyzją w związku tym wyczerpiemy całą procedurę odwoławczą. 9 stycznia był z wizytą na moje zaproszenie pan marszałek Adam Struzik. Mówiłem o tym, iż taka sytuacja ma miejsce. Był pan starosta i on mówił, że podobny problem dotyczył szpitala. Tam też zakwestionowano pewne tryby przetargowe, wykorzystanie środków unijnych i też zabrano 5 proc. z całego projektu - powiedział wówczas burmistrz Sławomir Kowalewski.
Przypomnijmy, że szpital pozyskłał pieniądze z Unii na budowę nowej części szpitala, gdzie obecnie jest oddział m.in rehabilitacyjny. Postanowiliśmy sprawdzić, czy rzeczywiście tak jest jak to mówił burmistrz. Cóż się okazało?
- Słucham? – zdziwił się starosta Włodzimierz Wojnarowski. Ja nic o tym nie wiem. Dlaczego wogóle burmistrz coś takiego powiedział?
Dyrektor szpitala Jacek Białobłocki zaś całkowicie zaprzeczył, że coś takiego miało miejsce.
- Nic nie zwracałem. Nie zwracałem nawet złotówki – stwierdził krótko i jednoznacznie Białobłocki.
No cóż jeśli pozyskiwanie środków nie najlepiej wychodzi, a tu jeszcze każą oddać pieniądze z dofinansowania to, czy należy się dziwić, że w ten sposób burmistrz mówi?
Zresztą, o tym jak gospodarz naszego miasta informuje radnych i społeczeństwo pisaliśmy nie raz. Najlepszym przykładem była sprawa obniżki cen biletów komunikacji miejskiej. Można o tym przeczytać tutaj.
Najważniejsze jest jednak to, że trzeba było oddać z miejskiej kiesy ponad 600 tys zł.
KOMENTARZE
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy zamieszczanych przez użytkowników. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.JEDNOCZEŚNIE UZYTKOWNICY ZAMIESZCZAJĄC KOMENTARZ OSWIADCZAJĄ, ŻE BIORĄ PEŁNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA TREŚCI UMIESZCZONE PRZEZ SIEBIE