Nadchodzące wybory samorządowe postawiły przed obecną Radą Miasta konieczność podjęcia uchwały, która dzieli Mławę na 21 jednomandatowych okręgów wyborczych. Przygotowany projekt na jutrzejszą sesję budzi jednak wiele kontrowersji, a nawet podejrzeń, że niektórzy radni zgłaszając 2 tygodnie temu swe poprawki działali z myślą o własnym sukcesie wyborczym.
Dwa tygodnie temu sekretarz miasta Mariusz Szczechwicz na komisjach Rady przedstawił rajcom miejskim projekt uchwały dotyczący podziału miasta na 21 okręgów wyborczych. Poinformował też, że jeśli mają uwagi do tej propozycji mogą składać je do Ratusza w ciągu 24 godzin.
Już wówczas podczas dyskusji obradujący widzieli braki w podziale. Propozycje jednak jakie złożyli niektórzy radni do pierwotnego planu nie spotkały się u wszystkich z dobrym przyjęciem
– Uważam, że ten podział jest nieczytelny dla mieszkańców, którzy będą uczestniczyć w wyborach. Mam przed sobą obwieszczenie z 1994 r. Co prawda wówczas było wybieranych 28 radnych, ale wtedy ulica Warszawska stanowiła jeden okręg, a po przegłosowaniu tej uchwały byłyby w niej 3 okręgi. Tak samo ma być podzielona ul. Napoleońska. Wiem, że niektórzy dbają o swoje kandydowanie, ale chyba nie robimy tego tylko na te wybory. Mieszkańcy nie będą wiedzieć, kto gdzie kandyduje. Nie popieram tego podziału – oświadczył Wojciech Krajewski.
Odmiennego zdania był radny Janusz Wiśniewski. – Nie można uniknąć jakichkolwiek podziałów. Poza tym wskazane przez pana podzielone ulice są długie, a Warszawska jest podzielona naturalnie. Przecież wszystkim kojarzy się, że ulica przy Starym Rynku to już nie ta sama Warszawska, co ta za drogą nr 7. Ważne jest to, żeby nie dzielić w sposób sztuczny – mówił Wiśniewski.
Podkreślił również, że można wykorzystać stare lokale wyborcze.
- Cieszę się, że radni bardzo aktywnie pracowali przy tym projekcie, tak jak przy mało którym – wspierał kolegę radny Artur Dębski (PO), z-ca przewodniczącego komisji budownictwa, gospodarki komunalnej, rolnictwa i ochrony środowiska.
Walczą o własny interes?
Nie był to koniec dyskusji. Następnego dnia na komisji budżetu radny Michał Nowakowski stwierdził, że wniesione poprawki, zgłoszone przez niektórych radnych zostały zaproponowane z myślą o ich prywatnym interesie .
- Chciałbym, aby te wnioski, które złożyli radni w sprawie zmian w uchwale pan sekretarz wziął na sesję, żeby zostały odczytane. Dlaczego? Chciałbym bowiem, aby radni patrzyli szerzej na aspekt chociażby tej uchwały i wogóle. Żeby interesowali się sprawami miasta, topografią i uzasadnieniem dla takiego, a nie innego podziału, a nie na swoje pobliże miejsca zamieszkania. Z tego co pan przedstawił panie sekretarzu to powiem wprost wygląda, że jak gdyby radni dbali o zabezpieczenie własnego rejonu w kontekście wyborów. Na to nie ma żadnego usprawiedliwienia, b na wniosek pana radnego Sycha scala się ulice Torfa Załęskiego, a na wniosek pana radnego Janusza Wojnarowskiego rozbija się Osiedle Dobra. Na wniosek pana radnego Dłubisza scala się ulicę Szpitalną a na wniosek pana radnego Prusinowskiego rozbija się ulicę Napoleońską. Tu więc jak gdyby dla tego typu postępowania logicznego uzasadnienia nie ma. To tylko świadczy o tym, że radni wyłącznie skoncentrowali się na hipotetycznych, własnych okręgach wyborczych. A to bardzo źle świadczy. Powiem szczerze, że jak gdyby ustawianie okręgów pod własną osobę nie jest optymalne dla Mławy. Jest niedobre. Mamy podział na 15 osiedli i ja bym tym podziałem się sugerował przy tworzeniu okręgów wyborczych. Tak mówiąc nieco prześmiewczo to według tego zaproponowanego podziału wychodzi mieszkaniec przed własny dom to na prawo sąsiad w jednym okręgu głosuje, na lewo w drugim, a ja w trzecim.
Przed tym personalnym atakiem bronił się radny Jacek Sych
-Ja zgłosiłem swój wniosek, zgodnie z wcześniejszymi postulatami radnych Jerzego Rakowskiego i Wojciecha Krajewskiego, którzy chcieli, aby połączyć ulicę Torfa Załęskiego, bo niewielki jej kawałek został przyłączony do innego okręgu, co i moim zdaniem wydawało się nielogiczne. – mówił Jacek Sych. Dziwię się więc, że pan piętnuje ten wniosek, który był naprawczy. W jednym jednak się zgadzam z panem podział optymalny nie jest.
Pogodził mówców radny Wojciech Krajewski
- Jestem za tym, że te wnioski, które szły w kierunku scalania ulic są dobre – mówił Krajewski. Mam jednak pytanie do radnego Prusinowskiego jaki cel ma pana wniosek i dzielenie ulicy Napoleońskiej na trzy okręgi?
Radny Ryszard Prusinowski nie odpowiedział na postawione pytanie. A co oznacza nowa ordynacja wyborcza? Do tej pory w każdym z 3 okręgów było kilka mandatów: 8, 7 i 6. Dotychczas obowiązywała zasada proporcjonalności. Im więcej dany komitet wyborczy zdobył głosów, tym więcej wprowadzał przedstawicieli do rady.
W przyszłych wyborach samorządowych natomiast, czyli w 2014 r., ma obowiązywać zasada większościowa. Zakłada ona, że w jednym z 21 okręgów głosujemy tylko na jedną osobę, a ten kandydat, który zdobędzie najwięcej głosów, zostanie wybrany na radnego.
Czyżby więc radny Michał Nowakowski miał rację, że radni mniej więcej orientując się, gdzie mogą zdobyć najwięcej głosów postulowali, jak można przypuszczać podział okręgów odpowiadający ich interesom?
Sam radny Michał Nowakowski nie złożył żadnej swej propozycji co do podziału na okręgi. Wyrażał jednak podczas pierwszego posiedzenia w tej sprawie swą dezaprobatę w stosunku do podziału w innych okręgach znajdujących się poza jego własnym.
Co nowego jeszcze w nowej ordynacji?
Według nowej ordynacji wyborczej, miasto takie, jak nasze, czyli liczące nie więcej niż 50 tys. mieszkańców, powinno mieć 21 radnych i tyle samo okręgów wyborczych. Obecnie mamy właśnie tylu radnych, ale okręgi tylko 3. W każdym z 3 okręgów było kilka mandatów: 8, 7 i 6. Dotychczas obowiązywała zasada proporcjonalności. Im więcej dany komitet wyborczy zdobył głosów, tym więcej wprowadzał przedstawicieli do rady. Jak wspomnieliśmy już wyżej w 2014 r., ma obowiązywać zasada większościowa. Zakłada ona, że w jednym z 21 okręgów głosujemy tylko na jedną osobę, a ten kandydat, który zdobędzie najwięcej głosów, zostanie wybrany na radnego.
To zaś ma zapobiec przypadkom, w których radnymi zostawały osoby z mniejszym poparciem. Mandat mógł uzyskać np. ktoś z 60 głosami, jeśli tylko startował z tzw. silnego komitetu, a osoba kandydująca w tym samym okręgu, która zdobyła np. 160 głosów, do rady nie weszła, bo jej komitet uzyskał łącznie niewielką liczbę głosów. Tak było np. w wypadku byłego radnego Piotra Olszewskiego.
KOMENTARZE
Wydawca portalu PORTAL MŁAWA nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy zamieszczanych przez użytkowników. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.JEDNOCZEŚNIE UZYTKOWNICY ZAMIESZCZAJĄC KOMENTARZ OSWIADCZAJĄ, ŻE BIORĄ PEŁNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA TREŚCI UMIESZCZONE PRZEZ SIEBIE