Uszkodzenie kładki dla pieszych nad przejazdem kolejowym na Wólce spowodowało nie tylko jej zamkniecie przez PKP, ale zdaniem radnego Wojciecha Krajeńskiego poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa wielu dzieci. Zlikwidowano, bowiem w ten sposób najbezpieczniejszą drogę do szkoły. Zwrócił się, więc do władz miasta o zainteresowanie się tym problemem.
Przypomnijmy, że kładka nad torami została uszkodzona przez jeden z dźwigów pracujących przy modernizacji linii kolejowych. Jak podaje kolej nie tylko została zniszczona barierka kładki, ale i jej konstrukcja nośna i nadaje się tylko do rozbiórki. Dlatego też została zamknięta. W tej sytuacji ogromny problem i zagrożenie dla dzieci uczęszczających do Szkoły Podstawowej nr 4, mieszkających za przejazdem dostrzegł radny Wojciech Krajewski.
Na sesji Rady Miasta 23 sierpnia poruszył ten problem zaczynając od pytania: Którędy do szkoły?
- Kładka miała być rozebrana dopiero po wykonaniu podziemnego przejścia, czyli dopiero pod koniec przyszłego roku, bo tak zakłada umowa z wykonawcą, że to przejście będzie oddane do użytkowania pod koniec przyszłego roku. – mówił radny Wojciech Krajewski. Wiadomo, że ta kładka służyła do przechodzenia dzieciom do szkoły, ale nie tylko wszyscy tamtędy chodziliśmy mieszkańcy z osiedla wólka, czyli z ulic położonych za torami. Jaka jest obecnie alternatywa? Jest ona słaba, bo przejazd na ulicy Żuromińskiej przechodzącej w Piłsudskiego nie zawiera żadnego oznakowanego, bezpiecznego przejścia dla pieszych. Po jednej i drugiej stronie nie ma chodnika. Tam trwają teraz też prace budowlane i oznakowane to jest zaledwie taśmami. PKP wykonała w tej chwili przejścia pomiędzy peronami dla pasażerów głównie. Korzystają z tego również mieszkańcy. To wszystko jest utwardzone, ale znajdują się tam takie kamienie, że jest to bardzo niebezpieczne.
Wspomniany radny zwrócił też uwagę na to, że za chwilę dzieci będą musiały tamtędy chodzić do szkoły
- Za tydzień rozpoczyna się rok szkolny i uważam, że trudno będzie tam rodzicom wysłać dzieci same do szkoły, aby szły przejściem przez tory ulicą Żuromińską, czy też właśnie tym przejściem między pociągami. – Zaznacza Krajewski. Tam nie ma żadnych rogatek jest to tak naprawdę teren budowy. Tam też po tym przejściu prowizorycznie zrobionym, oznaczonym tylko taśmami jeżdżą samochody. To przejście tak naprawdę dochodzi tylko do ulicy Piłsudskiego. Żeby dostać się do ulicy Rynkowej a następnie do ulicy Kościelnej i do szkoły trzeba przejść przez łąkę. Mam prośbę do Urzędu Miasta i do burmistrza by monitować w tej sprawie. Może będzie potrzebne działanie ze strony naszej, czyli Rady czy Urzędu Miasta, bo w tej chwili bezpiecznej drogi nie ma. Zrobił się poważny problem w wyniku niezamierzonego, nieszczęśliwego wypadku. Jest potrzebne konkretne działanie. Szkopuł jest tu też taki, że za tydzień zaczyna się rok szkolny a dni będą coraz krótsze przyjdą deszcze, przyjdzie zima. Jest potrzebne rozwiązanie na półtora roku. Prosiłbym, więc o monitorowanie sprawy.
Jak twierdził burmistrz w odpowiedzi na ten apel sprawa przez Urząd Miasta jest monitorowana.
- Zastanawiamy się wspólnie, co zrobić, żeby zapewnić bezpieczne dojście i powrót dzieciom, młodzieży i dorosłym na drugą stronę toru. Rzeczywiście to, co zaproponowała kolej na chwile obecną jest w stanie fatalnym – mówił burmistrz. Obserwowaliśmy tłuczeń nasypany, niezagęszczony. N pierwszy rzut oka widać, że nie można bezpiecznie przemieszczać się, a ponadto uciążliwość i niebezpieczeństwo przekraczania torów jest ogromne. Napisaliśmy pismo do dyrekcji PKP i w konsekwencji dostałem emaila od PKP, że w dniu 25 sierpnia o godzinie 11 na stacji Mława przy budynku dworca odbędzie się spotkanie pracowników Ratusza i przedstawicieli policji i kolei. Ja jestem sam umówiony na jutro z panią dyrektor Buczkowską w siedzibie PKP, aby rozmawiać na temat rozwiązania tego problemu . Pismo, które wysłała w piątek, pani burmistrz miał załączniki w postaci dokumentacji fotograficznej sytuacji, która ma tam miejsce. Zawierał też zdecydowane stanowisko i prośbę o poprawienie bezpieczeństwa.
Burmistrz też zwrócił się do mieszkańców, aby pomogli czy podsuwali pomysły rozwiązania tego problemu
- Swój pomysł zgłosił przewodniczący osiedla Tomasz Chodubski, który zaproponował, aby postawić tam stopka.
- Może ton koordynowałby jakoś poruszanie się dzieci – mówił Chodubski
My obejrzeliśmy ten szlak, który będą musiały pokonać dzieci do szkoły. Radny Wojciech Krajewski oprowadził nas. A o to fotograficzna relacja po kolei, z czym dzieci będą musiały się zmierzyć.
KOMENTARZE
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy zamieszczanych przez użytkowników. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.JEDNOCZEŚNIE UZYTKOWNICY ZAMIESZCZAJĄC KOMENTARZ OSWIADCZAJĄ, ŻE BIORĄ PEŁNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA TREŚCI UMIESZCZONE PRZEZ SIEBIE